Przywolanie


Amin Mirghani

Oblizujac spieczone wargi Samsaranathanal podniosl wzrok znad pozolklych kart:

- I jak to jest, laleczko, byc zywym trupem - zapytal usmiechajac sie delikatnie - He?

Przywiazana do slupa posrodku wielkiego pentagramu laleczka probowala cos odpowiedziec, ale knebel, ktory miala w ustach nie poprawial ani dykcji, ani sily glosu. Przytlumiony, niezrozumialy belkot jaki z siebie wydala, wywolal kolejny usmiech Sama:

- Dobrze, juz dobrze. Nie badz taka niecierpliwa. To potrwa jeszcze chwileczke - mruknal bardziej do siebie niz do niej - jeszcze chwileczke.

Mag zamknal Xiege i podszedl do debowej szafki w rogu pokoju. Wyjal stamtad kilka glinianych miseczek. Lekko zwazyl je w reku i usmiechnal sie po raz trzeci. W ten sposob wyczerpal tygodniowy limit usmiechow. Tak przynajmniej powiedzialaby Cesarzowa Eleonora, ktora nienawidzila Sama, choc to akurat nie byl zaden wyroznik, skoro Eleonora nienawidzila wszystkich. Ostatnio jednak ta nienawisc zaczela Samowi wyraznie przeszkadzac. Dlatego zdecydowal sie wezwac "!@#$%".

To takie proste - powiedzial glosno, - takie proste - powtorzyl ciszej podnoszac ze stolu noz. Szczegolny Noz: dlugi na prawie 15 centymetrow, o czarnym, szerokim ostrzu w ksztalcie liscia. Albo Runu Ognia, w zaleznosci od tego kto nan spogladal.

Dziewczyna przy slupie nie slyszala prawie nic o runach, demonach i pentagramach, ale zdawalo jej sie, ze rozumie co ten mag chce zrobic. "Glupia" - pomyslal Sam - "gdybys wiedziala polknelabys jezyk". Jej wzrok utkwil w czarnym lisciu, a cale cialo sprezylo sie w niemym protescie. Kiedy Sam zaczal podchodzic, przez knebel przedarl sie pelen bezgranicznego strachu skowyt. Mag przelknal sline, ktora zdawala sie palic gardlo. "Choroba, a myslalem, ze jestem twardy" - przemknelo mu przez glowe. Wypowiedzial Slowo i dziewczyna znieruchomiala. Jednym, sprawnym ruchem nacial nadgarstek ofiary i podstawil miseczke. Gdy sie wypelnila, ustawil ja w rogu pentagramu. Potem druga, trzecia, piata. Kiedy skonczyl znow wypowiedzial Slowo, by krew przestala plynac. Nastepne Slowo i czerwona kaluza, ktora zdazyla sie utworzyc u stop dziewczyny, tez zniknela. Sam przyjrzal sie pentagramowi. Idealny. Poswiecil mu ponad tydzien, wiec musial byc idealny. "W koncu czyz Samsaranathanal II z Erengardu nie jest jednym z najpotezniejszych magow Nowego Malgahiru?!!!". Duma poplynela zylami Sama, gdy rozpoczynal inktakacje. Moze gdyby nie owa duma, dostrzeglby, ze jedna z miseczek nie jest calkiem szczelna ...

* * * Ostatnie slowa wezwania jeszcze obiegaly echem komnate, gdy powietrze nad pentagramem zaczelo gestniec i ciemniec. Dziewczyna przy slupie miotala sie opentanczo. Jakims cudem poradzila sobie z kneblem i przez krotka chwile wypelnila komnate kwintesencja strachu i bolu. Nawet kiedy zniknela w mroku wypelniajacym pentagram, w uszach Sama wciaz drzal ten przerazajacy krzyk.

- Jestem - powiedzial mrok, a w pokoju zrobilo sie ciemniej. Jakby swiece dawaly mniej swiatla.

- Widze. Mam nadzieje, ze ci smakowalo.

Smiech demona byl jeszcze gorszy od krzyku dziewczyny. Plomyki swiec zadrgaly.

- Owszem. Jest tylko jedna rzecz na swiecie,ktora smakowalaby mi bardziej.

Sam znal ten schemat. Teraz demon bedzie miotal obelgami, grozbami i klatwami ... Az wreszcie mag bedzie musial pokazac kto tu kogo przyzwal, a kto jest przyzywanym. Takie przemowy nudzily go.

- Takie przemowy mnie nudza.

- W takim razie wysluchaj pewnej opowiesci. Przysiegam na Otchlan - spodoba ci sie.

- Masz minute ...

- Och! Na wersje skrocona to az nadto. Opowiesc nosi tytul: "O tym jak sprytny demon wydostal sie z niedokladnie narysowanego kregu magicznego". Opowiadac dalej? - zapytal demon wyplywajac z pentagramu.

Sam zaczal skladac slowa czaru, ale nim zdazyl je wypowiedziec juz wiedzial, ze przegral.


Po trzech dniach na rozkaz Eleonory sluzba wlamala sie do pracowni. Znalazla dwa trupy. Ci, ktorzy zajrzeli w oczy zabitych otarli sie o szalenstwo.


Na dobra sprawe byc wariatem nie jest tak zle. Mam dach nad glowa, mam co jesc. Jak sie dobrze ustawie, to od pielegniarki dostane calusa albo cos wiecej. Czasem gdy nadchodzi ZEW zbiegaja sie lekarze. Kreca madrymi glowami i mowia jaki to ciezki ATAK mialem. I jakie to szczescie, ze trwal tylko kilka chwil. Pewnie ... kilka chwil tu a tam ... Potem pytaja co pamietam. A ja mowie, ze nic i daja mi spokoj. Nigdy nie powiem im o PODROZACH. One sa takie fascynujace, takie ... A ta ostatnia ach ...! Jak wielu rzeczy dowiedzialem sie o Nowym Malgachirze. I jak wielu jeszcze sie dowiem: wchlanianie swiadomosci Sama musi troche potrwac. Nigdy nie zrozumiem jak tak potezny mag mogl popelnic taki blad! Ha!

A swoja droga robi sie tu ciasno. Wczoraj wrzucili mi na sale jeszcze trzech. W Choroszczy psychiczni podobno tez ledwo sie mieszcza. Coz ... magowie Nowego Malaghiru szybko odkrywaja imiona demonow.